Po długim oczekiwaniu w końcu udało mi się pojechać do Energylandii! Pojechałam tam z Tatą, Babcią Krysią i słodką kuzynką Madzią :).
Zaczęliśmy zabawę w Strefie Ekstremalnej, od rollercoasterów, które były super!!!. W międzyczasie zachciało mi się „pohuśtać się” na „Aztec Swing”, po którym niestety przez pół godziny nie mogłam dojść do siebie, bo trochę mi było niedobrze – więc nie polecam. Przeciążenia 4,5 G robią swoje …
Ale po przerwie i spokojnej przejażdżce rzeką „Atlantis” doszłam do siebie i byłam gotowa na resztę atrakcji.
Na koniec moje wrażenia w formie video-relacji